Czekoladki z wiśniami i wiśniówką

własna bombonierka

Uczciwie to nie przepadam za słodyczami. Z wyjątkiem urodzin, świąt czy tłustego czwartku rzadko sięgam po słodycze (no przecież jest mięso, ser i wino!). Ale lubię je robić, torty, ciasta, ciasteczka… daje rade, zwykle ja zjem jeden kawałek i rozdam resztę ale tu liczy się satysfakcja. Więc popatrzałem sobie na przepis na czekoladki i pomyślałem “challenge accepted”.

Jest to bardzo proste tylko trzeba się zaopatrzyć w silikonowe foremki do czekoladek. W razie ich braku można po eksperymentować z silikonowymi foremkami do lodu (uwaga, im cieńsze i łatwiejsze do wyciśnięcia formy, tym lepsze). Silikonowy pędzelek do smarowania też jest dobrym pomysłem.

Proces jest banalny, wygląda to tak:

Schładzamy -> smarujemy -> schładzamy -> smarujemy ->nadziewamy -> schładzamy -> smarujemy -> schładzamy -> wyciskamy

Gdzie – schładzamy foremkę, smarujemy czekoladą, nadziewamy farszem.

czekoladki
topimy czekolade i smarujemy

A więc, foremki silikonowe wkładamy do zamrażalnika. W kąpieli wodnej topimy czekoladę – czyli bierzemy garnek z wodą stawiamy na kuchence, gotujemy wodę, na to kładziemy metalową miskę i wrzucamy czekoladę, tak osiągamy stałą temperaturę niższą od temperatury gotowania wody, czekolada się nie spali, nie przylgnie i nie rozwarstwi. Foremki powinny być w zamrażalniku z 10min, wyjmujemy je i pędzelkiem silikonowym smarujemy zagłębienia. Po tym na 15 – 20min do zamrażarki i powtarzamy drugą rundę smarowania. Pomiędzy wyłączamy gaz pod kąpielą. Podwójne smarowanie zapewnia odpowiednią grubość ścianek czekoladek. Schładzanie pomaga z tężeniu czekolady.

czekoladki nadziewane
Nadziewamy czekoladki i zamykamy warstwą czekolady

Farsz – w zeszłym roku robiłem wiśniówkę z działkowych wiśni, po tym zostało mi dużo słodkich i mocno alkoholowych wisienek, obrane z pestek poszatkowałem drobno, zalałem wiśniówką z Ukrainy (bo swoją dawno wypiłem). Proporcje? jakieś 25 wisienek na 2 łyżki stołowe wiśniówki. W kubeczku rozpuściłem łyżkę stołową żelatyny spożywczej z połową kubka wrzątku i łyżeczką cukru, zalałem 2 łyżkami tego roztworu wiśnie w wiśniówce. Jak zaczęło to się ścinać i robić gęste, należy wyciągnąć posmarowane foremki i nadziewać. Nie po czubek tylko z rezerwą by zmieścić czekoladowe denko. I z powrotem do zamrażarki by do końca się ścięło. I znów uruchamiamy kąpiel wodną, czekoladą smarujemy nafaszerowane wytłoczki by szczelnie je zamknąć. I znów do zamrażarki.

Po 20 min w zamrażarce spokojnie można wyjąć i wycisnąć na deskę do krojenia, zbędną czekoladę odłamać… i gotowe!

Na 24 czekoladki zużyłem 2 i pół tabliczki gorzkiej czekolady. Trzeba pamiętać że czekolada czekoladzie nie równa. Tu przyznam się że używałem budżetowej czekolady, i przez proces obróbki termicznej dopiero po 24 godz doszła do takiej samej twardości jak pierwotnie w formie tabliczki. Może mieć to też coś wspólnego z 40% alkoholem który użyłem… producenci czekoladek nie używają takiego stężenia. Prawdopodobnie z lepszą czekoladą (taką nie za 5zł, efekt był by jeszcze lepszy).

Spokojnie można kombinować z innymi mieszankami, mleczna z gorzką (nie używajcie nadziewanej!) można do czekolady dodać pokruszone orzechy czy wiórki kokosowe. Masa może być tak prosta jak dżem z łyżką wódki, lub tak skomplikowana jak krem marcepanowy. Robi się foremkę z czekolady, wkłada to co lubi, zakrywa i jest! Silikonowe foremki są tanie, około 10 – 15 zł za sztukę która wyprodukuje 15 czekoladek. Zawsze ale to zawsze domowa robota jest bardziej doceniana niż fabryczna. Więc jak chcecie komuś zaimponować, sprawić że czują się wyjątkowi… hej spróbujcie zrobić to sami.

Smacznego!

 

1 Comment


  1. Uwielbiam takie samorobne czekoladki. Z pewnością wypróbuje ten przepis 😉

    Reply

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *