Thai Roll to zdrowa sajgonka, może być z mięsem, warzywami czy makaronem, ale nie jest smażona na głębokim oleju a w środku składniki są świeże, do tego słodko-kwaśno-słony sos z chilli, sosu sojowego i octu ryżowego i długo marynowany kurczak w sosie terijaki z prażonym sezamem.
Pomysł przyszedł gdy w popularnym markecie z pod znaku owada dorwałem 100g (12 sztuk) paczkę arkuszy papieru ryżowego który zwykle używa się do sajgonek za 3zł. Mieli też pędy bambusa i olej sezamowy. Wszystko układało się w logiczną całość.
Farsz do moich thai roll jest wegetariański (kto by pomyślał) składa się z drobno poszatkowanej kapusty pekińskiej, drobno pokrojonej młodej cebuli, marchwi przepuszczonej przez taką tarkę która robi bardzo długie cienkie paseczki z warzyw, pędów bambusa z puszki, kiełków, kolendry, oleju sezamowego, soku z limonki, imbiru i jednej przygotowanej zupki chińskiej (sam makaron drobno pokruszony przed zalaniem wodą, potem odcedzony).
Czyli lista zakupów:
-kapusta pekińska
-marchew
-cebula
-pędy bambusa
-kiełki (fasoli,słonecznika ect…)
-kolendra
-olej sezamowy
-imbir
-sok z limonki (lub ocet ryżowy)
-zupka chińska lub przygotowany makaron chiński
Wszystko to mieszamy razem by wyszła nam taka sałatka z nutą Azji. Proporcje sami dobieramy co kto lubi bardziej.
Zawija się to zupełnie jak gołąbki, z tym że najpierw zamaczamy pojedynczy arkusz papieru ryżowego w wodzie na chwilkę, układamy go na desce, po 30 sec będzie bardzo miękki i plastyczny, wtedy układamy porcję farszu na środku, zawijamy dolną część do góry na farsz, składamy boki i zawijamy górę zamykając pakuneczek.
Sos do maczania składa się z 4 składników, 3 łyżek sosu słodkie chilli, 2 łyżek sosu sojowego, 1 łyżki octu ryżowego i 1 łyżeczki sambal oelek (może być inna pasta chilli), dokładnie wymieszać by otrzymać gładka emulsję z kawałkami chilli.
Kurczak (około 300g) pokrojony w kostkę leżał 2 dni w marynacie składającej się z sosu terijaki (3 łyżki), octu ryżowego (2 łyżki), sosu chilli (2 łyżki), miodu (3 łyżki) i warzywka w płynie (1 łyżka). Następnie został usmażony na odrobinie oleju (1 łyżka) z jedną cebulą pokrojoną w kostkę. Nie odcedzałem marynaty, wszystko naraz poszło na patelnię trzymana na wysokim ogniu, trzeba duzo i szybko mieszać i podrzucać, chodzi o błyskawiczne usmażenie a nie duszenie przez długi czas.
Na to posypałem podprażony na patelni sezam i udekorowałem kolendrą i pędami bambusa. Smacznego!
Permalink
No dobrze, ale jak to wszystko wykonać?
Jakiś opis?
Bo apetyt mi nagle podskoczył w górę, a nie wiem co i jak. 🙂
Permalink
Mam nadzieję, że dam radę to sama zrobić 🙂