Jak co roku w domu organizuje imprezę świąteczną czyli Christmas Party gdzie gości rozpasam przed świętami dobrym tradycyjnym polskim jedzeniem. Tu głównym bohaterem jest bigos. Dlaczego bigos? dlatego że tradycyjna jarska kapusta z grzybami prosi się o mięso, raz do roku można się skusić no coś naprawdę smacznego z wieloma warstwami smaku. W tym roku wyposażyłem się w bigosownik, przyznam że nazwa tego wielkiego garnka emaliowanego mnie urzekła i musiałem go kupić.
To od czego zaczynamy? Bigos jest łatwy w przyrządzeniu tylko potrzeba minimum 3 dni na wykonanie tej potrawy. Wszystko robimy na wolnym ogniu dając po 15 – 20min między dodaniem składników by odpowiednio puściły sok i wymieszały się z resztą.
Zaczynamy od wędlin, wiejska kiełbasa z Dębiny doskonale się do tego nadaje, jak i boczek wędzony na drzewie wiśniowym. Kilogram kiełbasy i 300g boczku kroimy i wytapiamy w garnku, to będzie jedyny tłuszcz na cały 8L garnek a tłuszcz przenosi smak.
Aby dodać słodyczy i dodatkowego aromatu, na wytopiony tłuszcz i wędlinę wrzucamy 1kg pokrojonej w kostkę cebuli. Trzeba ją zeszklić.
W międzyczasie bierzemy 4 – 7 suszonych podgrzybków zebranych w Wildze i zalewamy wrzątkiem by uwolnił się ich aromat. Parzymy przez 15min. Nie może być bigosu bez grzybów leśnych.
By po taniości dodać dodatkowego aromatu grzybowego, na patelni smażymy .5kg pieczarek (smażymy nie dusimy) mają być zrumienione i woda ma odparować potęgując smak grzyba. Dodajemy do kiełbasy, boczku z cebulą.
3kg kapusty kiszonej (kiszonej nie kwaszonej!) wrzucamy do garnka i dodajemy grzyby! Najtrudniejsze jest wymieszać wszystko.
Tak to wygląda dziś, jak ostygnie, wstawię do lodówki, jutro jak wrócę z pracy wyjmę i znów podgrzeję dodam przyprawy takie jak gorczyca, majeranek, czarny pieprz w ziarenkach, ziele angielskie, liść laurowy, owoce jałowca i chilli. Może dodam trochę białej kapusty dla łagodniejszego smaku. Wszystko robimy pod przykryciem i na małym ogniu… to jest oryginalny Polski slow food!