W wielu biednych rodzinach na Warszawskiej Pradze, rodzice którzy nie mieli nic do gara włożyć gotowali spaghetti z ketchupem i parówkami dla dzieci. Było to dobre jedzenie bo kto nie lubi ketchupu, parówek i makaronu? a za zaoszczędzone pieniążki można było kupić paczkę Caro i Super Mocnych oraz kilka tanich piwek. A tu okazuje się że ketchupowe spaghetti to flagowe danie New Grand Hotel w Yokochamie z lat 50tych. Nazwane Spaghetti Napolitan (Naporitan) rozpoczęło nowe trendy kulinarne w Japonii wraz z otwieraniem się tego kraju na świat. Kucharz w New Grand Hotel zainspirowany daniami z Europy chciał zrobić coś nowego, z braku dobrego mięsa i przecieru pomidorowego wykorzystał parówki i ketchup który przywiozły ze sobą wojska amerykańskie stacjonujące w Japonii po drugiej wojnie światowej. Czyli włoski koncept, amerykańskie składniki i japońskie wykonanie.
Idąc tą myślą zrobiłem dziś na lunch takie spaghetti, prosty przepis, potrzebujemy:
- parówki
- kawałek salami (opcjonalne ale podbija smak)
- pieczarki (można grzyby shitake)
- cebulę
- paprykę
- ketchup
- makaron spaghetti
- trochę świeżej bazylii
- szczypta płatków papryki chilli (ja daję więcej niż szczyptę)
Makaron robimy pierwszy ponieważ reszta potrzebuje tak 5-10min na patelni by było gotowe, a spaghetti gotuje się 14min, ja nie lubie makaronu aldente tylko raczej mocno przegotowanego więc gotuję makaron około 20min.
Warzywa podsmażamy na łyżce oleju rzepakowego aż cebula zrobi się lekko szklista. Parówki kroimy po skosie w długie plastry a salami w słupki i dorzucamy do smażących się warzyw. Dodajemy ketchup, ja miałem jeszcze trochę sosu do pizzy z niedzielnego zagniatania ale to opcjonalne, dodać też płatki chilli. Zalać 2 chochelkami wody z ugotowanego makaronu i minutę pomieszać na patelni, wrzucić odcedzony makaron, wymieszać i gotowe! Pacz jakie pyszności, tylko udekorować bazylią i jeść jak rasowy Japończyk – pałeczkami.
