Ile razy ktoś powie wątróbka sypią się opowieści z dzieciństwa jak to rodzice katowali smażoną wątróbką i jakie to nie dobre. 3 osoby pod rząd twierdziły że to co widzicie na zdjęciu nie może być wątróbką a jednak było.
Idąc w akcenty francuskie stwierdziłem że fajnie będzie zrobić paszteciki z ciasta francuskiego z jakimś aromatycznym nadzieniem. Zastanawiałem się czy nie pójść na łatwiznę i po prostu kupić tłusty pasztet i owinąć go ciastem, ale to nie było by tak dobre. Więc wszystko zrobiłem sam a jest to całkiem proste.
Oddzielnie pieczemy paszteciki i oddzielnie robimy farsz.
Do pasztecików potrzebujemy:
-Gotowe ciasto francuskie
-rozbełtane jajko i pędzelek do smarowania
-piekarnik rozgrzany do 200 stopni C.
Ciasto tniemy na w miarę równe kwadraciki około 5cm na 5cm każdy delikatnie nacinamy 3-5mm od brzegu nożem, tak by powstała “ramka” na cieście, nie tniemy na wylot tylko rysujemy powierzchnię, taka skaryfikacja ciasta francuz kiego. Na górze smarujemy jajkiem i wrzucamy do piekarnika by się upiekły, jakieś 30min spokojnie starczy.
W tym czasie robimy wątrobiankę. Co trzeba:
-600g wątróbki kurzej
-1 cebula poszatkowana
-słonina (może być olej do smażenia ale słonia daje dodatkowy aromat)
-tymianek około łyżeczki
-rozmaryn około łyżeczki
-słodka papryka w proszku około łyżeczki
-węgierska ostra papryka około łyżeczki
-gałka muszkatołowa około pół łyżeczki
-garść natki pietruszki posiekanej drobno
-2 łyżki stołowe majonezu
-sól i pieprz do smaku
Topimy słoninę na patelni aż będziemy mieli piękne skwarki i tłuszczyk (ja używam słoninę paprykową z Dębiny, jest niesamowita). Wrzucamy cebulą i trzymamy aż się zeszkli. Wrzucamy wątróbkę i dusimy z 30min pod przykryciem na małym ogniu. Dodajemy przyprawy ale nie solimy do samego końca natkę dajemy później. Wyłączamy gaz i ostudzamy do temperatury gdzie rękami możemy wybrać wszystko z patelni i przerzucić do malaksera. Miksujemy na gładką masę dodając majonez i natkę pietruszki, dosalamy próbujemy i miksujemy.
Zabieramy się za składanie razem wszystkiego. Każdy upieczony kwadracik ciasta nacinamy na bokach wyjmując “wieczko” w miejsce gdzie wyszło nakładamy pastę z wątróbki i przykrywamy “wieczkiem”.
I to wszystko. Nie mówcie gościom co to jest aż nie spróbują. Będzie im smakować, po jednym bądą chcieli więcej,