Ostre skrzydełka Louisiana z rożna

 

hot wings
Ostre skrzydełka

Jeśli kochacie ostre skrzydełka tak bardzo jak ja to powinniście spróbować tego przepisu. Jest powiedzenie z angielskiego “less is more” i tu ono doskonale pasuje, prostota a tak genialny rezultat. Jakiś czas temu zakupiłem pionowy rożen, początkowo nie bardzo wiedziałem co można tam zrobić oprócz szaszłyków i kurczaka a oczywiste było przed moimi oczami cały ten czas! Skrzydełka!!! Po co smażyć najtłustszą część kurczaka w oleju czy fryturze jak można wytopić tłuszcz uzyskując chrupką skórkę i soczyste mięso! 

Mamy tu 7 sztyc na którą wejdzie po 4 kawałki kurczaka, razem 28 kawałków, czyli 14 całych skrzydełek czyli około 1.5kg nie oszukanego produktu. Skrzydełka trzeba po porcjować, tz. piórko na rosół, skrzydełko(środkowa sekcja) i udko(pierwsza część) trzeba zamarynować. Do marynaty używamy:

-250 ml sosu louisiana
-2 łyżki stołowe ostrej wędzonej papryki
-1 łyżka stołowa granulowanego czosnku
-1 łyżka stołowa ketchupu

Wszystko to mieszamy razem i wcieramy w po porcjowane części skrzydełek. Dla lepszego smaku potrzymać tak przez noc, ale jak potrzymamy godzinę czy dwie i nabijemy na sztyce to też będzie fajnie.

Marynowane jeszcze nie upieczone

Grillujemy około 40 min, w zależności od wielkości, temperatury skrzydełek czy stopnia wypieczenia, może być to krócej lub dłużej. I oto one, jak na obrazku, najchudsza wersja skrzydełka i już z zapieczonymi przyprawami na skórce!

Jedynym minusem jest że 100g gotowego produktu po grillowaniu to 190 kcal, jak wziąłem porcję 360g to na kalkulatorze kalorii wyszło mi 700 kcal…. straszne, to jakieś 90min ostrej jazdy na rowerze. 

 

Zawsze lubiłem ostre skrzydełka i te bbq też i w sumie wszystkie formy tego dania. Ale stałem się hardkorowym fanem gdy w 2004r. na dolnym Manhattanie spacerowałem z moją byłą w niedzielne popołudnie i trafiliśmy na mało odznaczającą się restauracyjkę, bardziej, jadło dajnie pt. Atomic Wings, zaciekawiony wszedłem i zamówiłem dwa tuziny tych tytułowych Atomic, a skalę mieli całkiem długą tam to było: łagodne, pikantne, ostre, bardzo ostre, czy oszalałeś i atomowe. Jak kończyłem to miałem łzy w oczach, z nosa mi woda leciała, wypieki na twarzy były jak bym z sauny wyszedł a usta spuchły i zrobiły się bardziej czerwone od ust mojej byłej (miała piękne usta) ale były tak dobre że wracając przeszło 2 godziny do naszego mieszkania w Canarsie czułem ten smak i ogień. Ah dobre czasy, teraz w Polsce jedyne miejsce które dorównywało Atomic Wings ich skrzydełkom to nie istniejące WTF (Warsaw Tortilla Factory) które zamieniło się na gin bar i naturalnie upadło i teraz jest tam tajskie uliczne jedzenie i chyba też chylą się ku upadkowi, a mogli pozostać przy swoich skrzydełkach i genialnych burrito.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *