Na imprezę proste pomysły są najlepsze, nie ma co odkrywać ameryki na nowo tylko popatrzeć co się je na szybko i zrobić lepszą wersje tego. Pomysł podpatrzony u reklamującego się ostatnio KFC z super wrapami. Moja wersja, lekko zdrowsza ale tak samo poręczna podbiła imprezę. Mamy tu wrap z pszennej tortilli, do tego grillowany bez-tłuszczowo indyk w przyprawach, z warzywami, serem i sosem curry. Każdy wrap podzielony na trzy części by był jeszcze bardziej poręczny.
System jest prosty, na tortillę kładziemy duży plaster sera by działał jak warstwa izolacyjna przez sokami z warzyw i sosem, następnie kładziemy liść lub liście sałaty lodowej, na to grillowanego pociętego w paski indyka, kolej na pokrojone w kostkę ogórka, paprykę czerwoną i cebulę, przykrywamy to liśćmi młodego szpinaku, i skrapiamy sosem curry, dobrze jest również posmarować brzeg tortilli by się skleił i całość się nie rozleciała.
Tak ułożone składniki zawijamy w ciasne cygaro, owijamy w folię aluminiową lub zwykłą by było to ciasno spakowane i odkładamy do lodówki na 2 – 3 godziny. Wtedy wyjmujemy, tniemy na skos i podajemy.
Jedyny trik tu zastosowany był że dzień wcześniej zrobiłem sos curry – do połowy słoiczka majonezu dodałem pół opakowania żółtego curry (około 2 łyżki stołowe), dopełniłem jogurtem naturalnym i łyżką stołową Sriracha (ale pewnie zwykła pasta węgierska by dała radę). To wymieszałem bardzo starannie i odstawiłem do lodówki by się przegryzło. Gdy zacząłem robić wrapy, rozpuściłem łyżkę stołową żelatyny spożywczej w może 4 łyżkach stołowych wrzącej wody i zalałem to połową słoiczka (150 – 200ml) sosu, na początku zrobi się rzadszy, ale po godzinie będzie bardzo sztywny to ładnie skleja wrap i warzywa w środku by nie wypadały.
Indyk marynował się 2 dni w płynnym warzywku, czosnku granulowanym, chilli, i pieprzu ziołowym. Grillowany z 4min na grillu elektrycznym by nie stał się za twardy.
Smacznego
Permalink
Tortille odkryłem stosunkowo niedawno.
Od razu przypadły mi do gustu i dlatego cieszę się z każdego przepisu, którego są składnikiem.
Twój przepis też przypadł mi do gustu. 🙂
Permalink
Mmm… Szkoda, że w weekend idę na ślub to bym z chęcią zrobiła, a tak musi poczekać trochę! Pewne jest jedno – Twój przepis doczeka się chwili aż go zrobię u siebie w kuchni 😉